W niedzielę, 16 stycznia, przed południem do gliwickiego okna życia trafiła siedmiomiesięczna dziewczynka. Odebrały ją siostry boromeuszki, które od razu zadzwoniły na pogotowie ratunkowe. Dziecko trafiło na badania do szpitala, gdzie okazało się, że jest zdrowe.
- Niestety, sytuacja prawna dziecka nie jest najlepsza. Bez dopełnienia formalności, czyli ważnego oświadczenia matki o zrzeczeniu się praw rodzicielskich i wyrażeniu zgody na adopcję, będzie długo oczekiwać na nową rodzinę - informuje podinsp. Marek Słomski z Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach.
Mundurowi chcieliby porozmawiać z matką dziewczynki. Rozpoczęli jej poszukiwania. Nie dlatego, że grożą jej konsekwencje prawne, ale dlatego, że chcieliby dopełnić formalności i sprawdzić, czy ona sama nie potrzebuje pomocy.
- Osoba, która zostawiła malucha w specjalnym oknie, nie naraziła go na niebezpieczeństwo, w związku z tym pod względem prawnym nic jej nie grozi - tłumaczy podinsp. Marek Słomski.
61 okien życia w całej Polsce
Gliwickie okno życia funkcjonuje w ośrodku opiekuńczo-leczniczym sióstr boromeuszek przy ul. Zygmunta Starego 23. To inicjatywa Kongregacji Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza, Szpitala Wielospecjalistycznego w Gliwicach oraz Caritasu Diecezji Gliwickiej. Poprzednie okno życia działało od 2009 roku przy ul. Górnych Wałów.
W całej Polsce prowadzonych jest 61 okien życia, gdzie schronienie znalazło ponad 110 dzieci.
- Okna życia nie zastępują szpitali, gdzie matka może pozostawić noworodka zrzekając się praw rodzicielskich, ale są alternatywą dla porzucenia dziecka na śmietniku i pozbawienia go opieki, zwłaszcza przez matki ukrywające ciążę. Niestety, wciąż zdarzają się przypadki pozostawienia niemowląt w przypadkowych miejscach, gdzie grozi im śmierć z wychłodzenia, dlatego apelujemy o rozpowszechnianie informacji o oknach - informuje Caritas Polska.
- Okno to bezpieczne miejsce, w którym matka może pozostawić anonimowo swoje nowo narodzone dziecko. Okno otwiera się od zewnątrz, jest w nim zamontowane ogrzewanie i wentylacja. Po otwarciu włącza się alarm, który wzywa opiekujące się oknem osoby - najczęściej są to zakonnice. Potem niezwłocznie uruchamiane są procedury medyczno-administracyjne, to znaczy powiadomione zostają pogotowie ratunkowe i sąd rodzinny - wyjaśnia organizacja.