Marta Szkoda jest jedną z dwóch kobiet - strażaczek wchodzących w struktury OSP Knurów, które uczestniczą czynnie w akcjach ratowniczo-gaśniczych na terenie naszego miasta i nie tylko. Marta w wieku szesnastu lat dołączyła do młodzieżowej drużyny Ochotniczej Straży Pożarnej Knurów, aby po trzech latach wstąpić w szeregi wykwalifikowanych strażaków i ryzykować życie w trosce o dobro innych.
Dominik Borczyk, TK: Co Cię motywowało, aby wstąpić w szeregi OSP Knurów?
– Największym czynnikiem motywującym mnie do wstąpienia w szeregi Ochotniczej Straży Pożarnej, to chęć niesienia pomocy innym. Bardzo długo szukałam czegoś, co mogłabym robić... i tak właśnie znalazłam straż. Od zawsze ekscytowało mnie to, że strażacy w pewnej chwili muszą rzucić dosłownie wszystko, aby wyruszyć na pomoc innym. Świadomość ratowania lokalnego świata uświadomiła mnie, że chciałabym zostać strażakiem i nieść pomoc bliźnim. Podążając za marzeniami postanowiłam, że chce zostać kobietą - strażaczką i od pięciu lat służę u boku knurowskich ochotników, a od dwóch lat uczestniczę w akcjach ratowniczo-gaśniczych - opowiada Marta Szkoda
Dominik Borczyk, TK: Jak wspominasz pierwsze momenty jako kobieta - strażaczka? Czy to było dla Ciebie duże wyzwanie fizyczne oraz emocjonalne?
– Pierwsze momenty w Ochotniczej Straży Pożarnej wspominam bardzo miło i pozytywnie. Muszę przyznać, że na początku bardzo bałam się tego, jak będę oceniana przez innych, aczkolwiek z czasem, gdy uczestniczyłam w życiu OSP ucząc się wielu nowych rzeczy, to strach minął. Jeżeli chodzi o wyzwanie fizyczne, to starałam się dbać o kondycję fizyczną, ale największym wyzwaniem był ciężki sprzęt strażacki, ale i w tym mnie nie zawiedli koledzy strażacy, którzy zawsze pomagają, gdy tego potrzebuje. - relacjonuje 21-letnia ochotniczka z OSP Knurów
Dominik Borczyk, TK: Pamiętasz swoją pierwszą akcję? Jak ją wspominasz?
– Tak! Do dziś pamiętam swoją pierwszą akcję, kiedy zostaliśmy zaalarmowani do pożaru sadzy... nogi miałam jak z waty. Bardzo się bałam, że coś zrobię nie tak, ale uspokajała mnie myśl, że strażacy nigdy nie działają w pojedynkę, a towarzyszą mi koledzy z większym doświadczeniem, którzy zawsze chętnie wspierają mnie swoim doświadczeniem - odpowiada Marta Szkoda
Dominik Borczyk, TK: Jak radzisz sobie z emocjami podczas wyjazdów do akcji?
– Pod względem emocjonalnym nie każda akcja jest trudna, ale warto zaznaczyć, że zdarzają się takie, które pamiętam do dziś. W momencie, gdy postanowiłam wstąpić w szeregi OSP miałam pełną świadomość, co mnie może czekać podczas wyjazdów, aczkolwiek nie powstrzymało mnie to - opowiada kobieta - strażaczka z OSP Knurów
Dominik Borczyk, TK: Większość osób pracujących w służbach ratunkowych ma takie momenty, które chciałby wymazać z pamięci, czy masz również takie chwile?
– Oczywiście, że tak! Jest kilka sytuacji o których chciałbym zapomnieć i które były dla mnie ciężkie. Czasami wracam do nich myślami, ale warto wtedy mieć osobę z którą można o tym porozmawiać. Ja mam to szczęście, że mam przyjaciół, który zawsze mnie wysłucha i pomoże, wtedy gdy tego potrzebuje - będąc w służbach ratunkowych takie wsparcie jest bezcenne - mówi Marta
Dominik Borczyk, TK: Co czujesz, gdy pod presją czasu wskakujesz w mundur strażacki?
– Na pewno czuję dużo emocji, aczkolwiek zachowuje zimną głowę i próbuje się skupić na wezwaniu i rozważyć, co może mnie czekać na miejscu. Często jest tak, że na miejscu zastajemy zupełnie coś innego do czego zostaliśmy zaalarmowani. Ważne, aby zachować spokój i zimną krew - relacjonuje Marta Szkoda
Dominik Borczyk, TK: Czy to odpowiednia pasja dla kobiet?
– Jasne! To pasja dla każdego, kto chce pomagać i czuje się na siłach. Płeć nie ma znaczenia. Zresztą... tak jak wspomniałam na początku - strażak nigdy nie jest sam i zawsze może liczyć na pomoc innym - odpowiada Marta Szkoda
Dominik Borczyk, TK: Jak łączysz OSP z życiem prywatnym?
– Czasem jest to ciężkie i staje przed wyborem - życie prywatne lub straż. Wyjazdy są niespodziewane, więc niejednokrotnie zdarzyło mi się zostawić rodzinę, znajomych, czy przyjaciół, aby biec na alarm. Straż to nie tylko akcje, to też dużo godzin spędzonych na nauce i szkoleniu. Straż to też mycie sprzętu, dbanie o niego i wiele innych rzeczy o których mieszkańcy nie mają pojęcia - wylicza 21-letnia strażaczka, Marta Szkoda