W jednym z salonów optycznych w centrum Gliwic zaczął pojawiać się klient, który nieustannie wywoływał awantury. Okazało się, że mężczyzna przez wiele dni dręczył pracownice salonu żądając zwrotu pieniędzy za okulary wcześniej przekazane mu przez pewną organizację pozarządową. Stwierdził najwyraźniej, że zamiast szkieł bardziej przyda mu się gotówka. Kiedy personel ponownie odmówił przyjęcia zwrotu okularów, zaczęły się groźby pozbawienia życia. Przestraszone kobiety natychmiast powiadomiły Policję.
Po otrzymaniu zgłoszenia, policjanci podjęli interwencję, lecz sprawca opuścił już lokal. Obawiając się spełnienia gróźb, funkcjonariusze przyjęli zgłoszenie o przestępstwie i wszczęli śledztwo. Okazało się, że mężczyzna był już notowany przez Policję i karany. Przeszukania miejsc, w których przebywał wcześniej nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Policjanci ustalili również, że świadkowie widzieli u 55-latka broń za paskiem spodni, co dodatkowo zaostrzyło sytuację.
Sierżant sztabowy Kamil Cieszkowski, będący poza służbą, zauważył poszukiwanego na skwerze przy ulicy Mikołowskiej w Gliwicach. Natychmiast powiadomił dyżurnego jednostki. W dogodnym momencie sierżant szybko obezwładnił podejrzanego, odbierając mu jednocześnie przedmiot przypominający broń. Okazało się, że była to na szczęście tylko atrapa pistoletu. Patrol, który przybył na miejsce, zatrzymał mężczyznę i przewiózł go do policyjnego aresztu. 55-letni sprawca usłyszał zarzuty związane z popełnieniem przestępstwa gróźb karalnych.
Zgodnie z Kodeksem karnym osoba grożąca innej popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub na szkodę osoby dla niej najbliższej, jeżeli groźba wzbudza uzasadnioną obawę o jej spełnienie, podlega karze do 3 lat pozbawienia wolności.