Wstrząs w Barbórkę! Akcja ratownicza pod ziemią. Poszukiwani dwaj górnicy PGG

O poranku w Barbórkę doszło do wstrząsu na terenie Ruchu Bielszowice KWK Ruda. Poszukiwani są dwaj górnicy. Z jednym z nich udało się ratownikom nawiązać kontakt.

PGG
18

AKTUALIZACJA (GODZ. 22.15)
W należącej do Polskiej Grupy Górniczej kopalni Bielszowice (część KWK Ruda) trwa akcja ratownicza. Ratownicy wolno posuwają się w kierunku pierwszego z odnalezionych górników. Jak informuje Tomasz Głogowski, rzecznik PGG, do pokonania zostało kilka metrów, ale warunki, w których pracują zastępy ratowników są bardzo trudne - prace wykonywane są ręcznie, trzeba też ciąć zawalony sprzęt.
Według obecnych prognoz, pierwszego z górników, z którym udało się nawiązać kontakt, będzie można wyciągnąć nad ranem. Wciąż nie ma natomiast kontaktu z drugim z przysypanych pracowników.

AKTUALIZACJA (GODZ. 20.45)
Ratownicy zlokalizowali położenie drugiego z górników przysypanych w kopalni Bielszowice.
- Wskazania z jego aparatury pokazują, że jest ok. 10 metrów od górnika, z którym ratownicy wcześniej nawiązali kontakt. Jemu udało się przekazać wodę i koc. Rozmawiał z ratownikami. Mówił, że jest obolały i potłuczony, ale ma możliwość poruszania się – informuje Tomasz Głogowski, rzecznik Polskiej Grupy Górniczej. Z drugim z górników na razie nie ma bezpośredniego kontaktu.
Dotarcie do obu może potrwać nawet kilkanaście godzin.
- Tych kilka ostatnich metrów to bardzo trudny odcinek. Ratownicy pracują ręcznie, jest tam ciężki sprzęt do rozcięcia – mówi Głogowski.

AKTUALIZACJA (GODZ. 19:50)

- Ratownicy nawiązali kontakt wzrokowy i głosowy z jednym z dwóch górników poszukiwanych od sobotniego rana po wstrząsie w kopalni Bielszowice - potwierdził na konferencji prasowej rzecznik Polskiej Grupy Górniczej, Tomasz Głogowski.

AKTUALIZACJA (GODZ.18.15)

Jak informuje serwis Outriders, ratownicy Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego zlokalizowali jednego, młodszego z dwóch poszukiwanych od rana górników. Nawiązali z nim kontakt słowny.

AKTUALIZACJA (GODZ 17.00)

Jak powiedział Rajmund Horst, wiceprezes zarządu PGG ds. produkcji, ratownikom udało się zlokalizować sygnały z lamp zaginionych górników, znajdują się one 10 lub 20 metrów od miejsca, do którego dotarli ratownicy. Nadal jednak ratownicy są bez kontaktu wzrokowego z zaginionymi górnikami. Akcja potrwa jeszcze kilka lub kilkanaście godzin.

AKTUALIZACJA (GODZ. 15.15)

- Zaginieni górnicy mają 42 i 31 lat. To doświadczeni pracownicy. Ich rodziny zostały poinformowane o prowadzonej akcji ratunkowej i objęte opieką psychologiczną – poinformował Tomasz Głogowski, rzecznik Polskiej Grupy Górniczej.

Na miejscu pracuje obecnie ok. 30 ratowników: z kopalni Bielszowice oraz sąsiednich zakładów, a także z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu. Wszyscy starają się dotrzeć do poszkodowanych, ale zawalony odcinek chodnika liczy 50-60 m.

AKTUALIZACJA (GODZ. 13.10):

Robert Wnorowski z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego poinformował, że chodnik zawalił się na długości około 50 metrów, a ratownikom nadal nie udało się nawiązać kontaktu z zaginionymi górnikami.

"Trwa trudna akcja ratownicza, bo uwięzione pod ziemią są dwie osoby. Jestem w tej sprawie w stałym kontakcie z wojewodą śląskim Jarosławem Wieczorkiem" - poinformował na Facebooku premier Mateusz Morawiecki.

AKTUALIZACJA (GODZ. 12.01):

W akcji poszukiwawczo-ratowniczej udział bierze dwudziestu zawodowych ratowników, którzy dotarli już do zawalonej ściany, przez którą przebijają się metr za metrem, aby dostać się do miejsca, w którym pracowali zaginieni górnicy.

Dowiedzieliśmy się także, że w zagrożonym rejonie pracowało trzech górników, pod ziemią było w sumie siedmiu. Pięciorgu udało się wydostać na powierzchnię bez obrażeń.

WCZEŚNIEJ PISALIŚMY:

Do wstrząsu doszło w sobotę, 4 grudnia, przed godz. 9.00 w KWK Ruda Ruch Bielszowice w Rudzie Śląskiej. Jak ustaliliśmy, miał on siłę 2,5 w skali Richtera. Rzecznik Polskiej Grupy Górniczej Tomasz Głogowski przekazał mediom, że na poziomie 780 metrów doszło do osunięcia ściany i stracono kontakt z dwoma górnikami.

O zdarzeniu poinformowana została Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego.

- W sumie na miejsce rozdysponowano cztery zawodowe zastępy ratownictwa górniczego - poinformował Robert Wnorowski, rzecznik CSRG. To dwudziestu ratowników oraz lekarz dyżurny. - Trwa akcja poszukiwawczo-ratownicza - dodał Robert Wnorowski.